Od paru miesięcy w Polsce mamy możliwość obejrzenia wystawy
najprawdziwszych ciał ludzkich. Wystawa ta „jeździ” po polskich miastach - jej tytuł to „Human Body Exhibition”. Obecnie możemy oglądać ją w Krakowie. Opiera się ona (co prawda w niezwykły
sposób, ale jednak) na ukazaniu zwłok ludzkich w najróżniejszych pozach, nie
tylko budząc ogromny zachwyt, ale również mocne kontrowersje.
Czemu jest tak wyjątkowa? Niezmiernie trudno to opisać - to
trzeba zobaczyć. Muszę jednak przyznać, że minimalnie bardziej od samej wystawy
zaintrygował mnie jej pomysłodawca i realizator - Niemiec, niejaki Gunter von
Hagens (właściwie Gunter Liebchen).
Gunter von Hagens w 1973 roku ukończył Uniwersytet Medyczny w Heidenbergu, a w 1977 r. opracował nowatorską metodę preparowania
ludzkich zwłok nazwaną plastynacją, którą wykorzystał przy tworzeniu swojej wystawy. W 1980 roku stworzył firmę, która zaczęła
stosować plastynację na skalę przemysłową do produkcji medycznych pomocy
naukowych. W 1999 roku objął stanowisko kierownika Instytutu
Plastynacji Państwowego Uniwersytetu Medycznego w Biszkeku,
w Kirgistanie, gdzie uruchomiono największą produkcję plastynatów na
świecie. W 2005 roku Gunter Liebchen podjął próbę
wykupienia w województwie lubuskim, nieczynnych obiektów
przemysłowych, aby na ich terenie otworzyć kolejny oddział Instytutu
Plastynacji w celu składowania plastynatów na potrzeby wystawowe. Na skutek
protestów motywowanych względami religijnymi, projekt został odrzucony przez
polskie władze.
·
17 listopada 2006 roku von Hagens otworzył
stałą wystawę swoich eksponatów - Plastinarium w Guben.
Najbardziej intrygującym pytaniem jest jednak to, skąd Hagens
posiada taką ilość zwłok ludzkich? Sam realizator mówi, iż są to ciała osób,
które jeszcze za życia podpisały zgodę na użycie ich ciał w celach naukowych.
Czy jednak jest to możliwe w takiej ilości? Przeciwnicy uważają jednak, że
Gunter wszedł w ich posiadanie dzięki porozumieniu z władzami chińskimi, od
których wykupił ciała więźniów politycznych po wykonywaniu wyroków śmierci,
głównie na młodych skazańcach – a to już samo w sobie budzi wiele kontrowersji. Bo czy młody chłopak lub dziewczyna, która wyraziła swoje poglądy na głos i
została skazana na śmierć, powinna skończyć w ten sposób?
Ludzie, zagłębiając się w tę historię, zaczęli być szczerze
przeciwni wystawie. Nie chcą jej w swoich miastach, ponieważ uważają ją za
profanację zwłok ludzkich. Więc czy napis na stronie internetowej wystawy „Do
listopada w Krakowie – WIELKI SUKCES! PRZEDŁUŻAMY!” to faktycznie zasługa
jej fenomenu czy po prostu braku akceptacji w różnych miastach, a co za tym
idzie - niemożności pokazania jej w innych miejscach?
Osobiście uważam, że wystawa jest czymś fantastycznym, zwłaszcza dla
studentów medycyny lub po prostu dla ludzi zainteresowanych nauką w tym
wymiarze. Nigdzie indziej nie można z każdej strony – i to dosłownie – obejrzeć
narządów ludzkich, od tych najmniejszych do największych. Żadna książka nie da
nam takiego wyobrażenia o ciele ludzkim, jakie może dać nam ta wystawa.
Oczywiście należy podkreślić, że to widok dla ludzi o mocnych nerwach, ale moje
odczucia były bliższe preparatom naukowym niż myśleniu, że byli to kiedyś najprawdziwsi ludzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosimy o kulturalne zachowanie. Twój komentarz pojawi się dopiero po zatwierdzeniu go przez moderatora.